wtorek, 23 czerwca 2015

Uspokajacz

Wybór smoczka dla maleństwa nie jest taki łatwy, jak to się wydaje. Już samo podanie tego uspokajacza, wywołuje kontrowersje u rodziców i osoby postronne. Dać smoczek? nie dać? Pewnie dziecko będzie miało potem problemy ze zgryzem, będzie sepleniło i inne takie. Część rodzin musi także przejść batalię związaną z późniejszym odstawieniem ukochanego smoczka. Łatwo nie jest.

Z mojej strony wyglądało to tak, że malutka zaraz po urodzeniu miała bardzo silny odruch ssania. Nie tylko podczas karmienia piersią, ale także w czasie spoczynku. Najpierw próbowała włożyć do buźki wszystko co napotkała, od rogu kołderki, przez zabawki, po własne paluszki. Jak tylko to zobaczyłam, od razu wiedziałam że lepszym rozwiązaniem będzie zakup smoczka. Z czasem potrzebowała go już tylko do usypiania, aż nadszedł dzień gdzie w ogóle nie zawołała po niego. Obyło się bez awantur, szlochów i ogólnego cyrku. Po prostu dorosła i sama go odstawiła. Ze zgryzem jest wszystko ok, nie ma seplenienia...Nie wiem skąd są te historie o dzieciach, które trzeba przekupywać, robić pogrzeby smoczkom, a i tak jest przy tym niezła awantura. Moim zdaniem to w większości wina rodziców, którzy nie potrzebnie tyle uwagi poświęcają temu przedmiotowi i potem dziecko czuje, że zabiera mu się coś szczególnie ważnego.



Wracając do wyboru samego smoczka, obecnie na półkach jest zatrzęsienie różnych modeli we wszystkich kolorach tęczy. Aby wybrać odpowiedni, trzeba kierować się przede wszystkim wiekiem naszego dziecka. W drugiej kolejności ważny jest także materiał z którego smoczek jest zrobiony. My zawsze używaliśmy silikonowych smoczków. Nie robiły się one potem takie lepkie i klejące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz