środa, 21 października 2015

Scenka rodzajowa

Zaczęło się - okres grypowo - przeziębieniowy.
Małż dwa razy kichnął...ocho..zaraz się zacznie...byle małej nie zaraził.
Termometr poszedł w ruch. Wynik 37,6 wyraźnie go zaniepokoił. Małż postanowił się położyć. Mówi że, jest gotowy na najgorsze. Kazał mi przejrzeć czarne ciuchy - tak na wszelki wypadek. Pytam więc czy już widzi zmarłych ludzi, czy może jednak uda się z dniem jutrzejszym do lekarza. W życiu nigdy - nie ufa się szarlatanom...  
Podobno faceci nie chorują...oni żegnają się z życiem :D
A jak Wasi mężczyźni znoszą przeziębienia?

1 komentarz:

  1. tak to jest już z tymi naszymi dziadami. Temperatura minimalnie ponad 38 kresek i już po księdza trzeba dzwonić ;)

    OdpowiedzUsuń